Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Czw 21:45, 27 Mar 2008    Temat postu:

ZUPEŁNIE JAK... JAK... w wieczerniku Razz
Sysy
PostWysłany: Czw 21:28, 27 Mar 2008    Temat postu:

A ja dzisiaj miałam Bierzmowanie Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy To takie niesamowite...
bolo
PostWysłany: Pią 9:44, 04 Sty 2008    Temat postu:

wyjątkowy tekst...
jeszcze tego nie spotkałem
FILIP
PostWysłany: Czw 22:43, 03 Sty 2008    Temat postu:

O pełnieniu woli Bożej...

Panie Boże...
Nie mam pojęcia dokąd podążam.
Nie widzę drogi przed sobą..
nie mogę wiedzieć na pewno gdzie ona się kończy, ani też naprawdę nie znam siebie i fakt,
że sądzę iż spełniam Twoją wolę,
nie znaczy że tak jest rzeczywiście
Ale wierzę, że pragnienie podobania się Tobie, istotnie Ci się podoba.
I mam nadzieję, że pragnienie to kryje się we wszystkim co czynię.
Mam nadzieję, że nigdy nie zrobię czegoś,
co nie byłoby w niezgodzie z pragnieniem podobania się Tobie.
I wiem, że jeśli tak będę postępował,
Ty poprowadzisz mnie prawdziwą drogą...
...chociaż mogę o tym nic nie wiedzieć.
Dlatego zawsze będę Ci ufał, choćby wydawało mi się, że jestem zgubiony i w cieniu śmierci.
Nie będę się bał, gdyż Ty zawsze jesteś ze mną i nigdy mnie nie opuścisz...
...a moja podróż nie będzie samotna.
(Thomas Merton OCSO)
nETka
PostWysłany: Czw 20:27, 03 Sty 2008    Temat postu: releksja z innej półki:)

podobała mi się refleksja pewnego dominikanina, którą gdzieś przeczytałam...
Zwrócił on uwagę, że często mówimy o różnych kolejach losu, czy nawet czyichś zrządzeniach :"Wola Boża". Napisał komentując to, że Pan Bóg musi się często nieźle "nagimnastykować" by to co sami sobie(lub wzajemnie) gotujemy, a nazywamy Jego Wolą rzeczywiście wyszło nam na dobre
bolo
PostWysłany: Nie 23:20, 30 Gru 2007    Temat postu:

hm.... trochę trudne to do rozgryzienia
Karolinka Snowbaby
PostWysłany: Wto 18:54, 25 Gru 2007    Temat postu:

No właśnie pomyślałam o takiej konkretnej sytuacji i stad to zdanie:)
Ale jak juz pisałam w "sprostowaniu" to źle przeczytałam Twojego posta.
Kiedyś jak moze będzie okazja to Ci Anetka opowiem bo na forum to się tak wstydzę Embarassed Wink

A czy ja wiem czy te myśli takie filozoficzne... moze wg Ciebie Very Happy To w końcu dział na przemyślenia wiec się dzielę moimi przemyśleniami i piszę tak jak potrafię Cool

A z drugiej strony moze i masz rację. Podobno "każdy z nas jest filozofem, a filozofii nie można się nauczyć" - tego się dowiedziałam na lekcjach filozofii (historii filozofii) ale nie wiem czy to zdanie powiedział ktoś znany czy tylko moja nauczycielka Very Happy
nETka
PostWysłany: Wto 15:38, 25 Gru 2007    Temat postu:

ja potrzebuje trochę czasu żeby się zastanowić co kryją Twoje wręcz filozoficzne myśli; żeby zrozumieć... Ale akurat to zdanie:
Karolinka Snowbaby napisał:

Może te dziwactwa wypływają z tego ze w rzeczywistości nie mamy racji...?

uważam za najbardziej interesujące/zastanawiające w Twoim poście...
Acha; chyba nie można niczego w życiu zrozumieć jeśli się nie potrafi wcielić w sytuację; wziąć czegoś do siebie, a to nie musi wcale znaczyć że poczujemy się urażeni Smile
Karolinka Snowbaby
PostWysłany: Sob 23:13, 22 Gru 2007    Temat postu:

hi hi.... nie czytajcie wcześniejszego posta Razz
On jest taki trochę źle napisany ale to dlatego że jak się jest chorym to się gubi często słowa i ogólnie nie załapałam do końca o co biega:) a myslałam właściwie o czymś innym niż Anetka:)
Karolinka Snowbaby
PostWysłany: Sob 9:23, 22 Gru 2007    Temat postu:

Może czasem po prostu nasz charakter kogoś drażni tak samo jak i na nas różnie wpływa >bycie sobą< innych (ale oczywiście nie sugeruję, żeby nie być sobąSmile)

Moze te dziwactwa wypływają z tego ze w rzeczywistosci nie mamy racji...?
(Anetko tylko nie odnoś tego do siebie bo ja tak ogólnie rozmyślam Wink i tylko się inspiruję Twoim postem)

Kiedyś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku ze >bycie sobą< to jak najbardziej poprawna postawa, ale że to nie jest szczyt wszystkiego i nie ideał bo moze właśnie im bardziej jesteśmy sobą tym więcej popelniamy błedów...

A więc chyba bycie soba to odważna decyzja, ale też zależna od tego jakimi NAPRAWDę JESTEśMY.........Smile
Czyli chodzi mi o to żeby nad >byciem sobą< też trochę pracować Very Happy

Pozdrawiam serdecznie wszystkich rozmyślających Cool
bolo
PostWysłany: Czw 23:44, 13 Gru 2007    Temat postu:

ale jakże trudno być sobą, kiedy ludzie Cię znają...
Dużo łatwiej kiedy nie wiedzą jaki jesteś, a Ty choć trochę ich znasz;)
dj.Baranka:)
PostWysłany: Pon 17:01, 10 Gru 2007    Temat postu:

Zgadzam się Smile
nETka
PostWysłany: Nie 23:26, 09 Gru 2007    Temat postu:

często dochodzę do wniosku że tylko jak człowiek jest sobą, kiedy "mówi sercem" zostaje dobrze przez innych zrozumiany. A jak tylko próbuje coś uprościć, dopasowywać sie do sytuacji to zaraz jakieś dziwactwa z tego wychodzą...
ludzie tego czego boją się najbardziej to być sobą
jakBp88OC:D
PostWysłany: Pon 18:21, 20 Lis 2006    Temat postu:

mnie nie jest tak łatwo zranić...
im wyższe ma ktoś o sobie mniemanie tym o to łatwiej, a ja jestem najbardziej godnym pożałowania człowiekiem ze wszystkich najgorszych ( jest ku temu wiele powodów, wierzcie), więc nie rani mnie nawet najostrzejsza krytyka.
Jednak chyba dla każdego najbardziej bolesne jest kiedy ktoś spisuje go na straty, szydzi z jego marzeń, krytykuje każdy krok i to także ten dobry krok, wmawiając że sobie nie poradzi, że marnuje czas. Jeżeli to się powtarza to w koncu... może sie myle, ale w to uwierzymy i...
jak myślicie, co sie dzieje?;jakie sa możliwości?

Natalka napisała,że kolejny raz już mniej boli. To prawda, bo się do tego przyzwyczajamy, ale czy zawsze z dobrym skutkiem....
Natalka
PostWysłany: Pią 15:18, 17 Lis 2006    Temat postu:

Ja uważam, że to normalne, że człoweik, który został zraniony boi się, i ucieka. Boi się kolejnej krzywdy. Ale każde zranienie jest równocześnie "przystosowaniem" do kolejnego bólu. Czyli jeśli zostaniemy skrzywdzeni to kiedy powtórzy się taka sytuacja po raz kolejny już nas mniej boli. Tak mi się wydaje;)

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group